W naszych komentarzach podnosiliśmy wielokrotnie, że znajdujemy się w newralgicznym momencie transformacji sektora ciepłowniczego, która w głównej mierze wynika z politycznych decyzji podjętych na poziomie europejskim. Należy jednak podkreślić, że na poziomie krajowym mamy jednak możliwość realizacji tych celów według własnego scenariusza, uwzględniając przede wszystkim koszty oraz bezpieczeństwo dostaw ciepła. Sektor może więc stopniowo realizować odchodzenie od węgla poprzez gaz jako swoisty pomost, rozwijanie wykorzystywania biomasy i biogazu, a także inwestycje w pompy ciepła i ciepło odpadowe. Apelowaliśmy, aby ten obrany w przeszłości kierunek transformacji uwzględniał zarówno aspekt bezpieczeństwa energetycznego państwa, jak i wymiar finansowy – zwracając uwagę na to, aby odbiorcy byli w stanie udźwignąć koszt tej transformacji.
Obecna Polityka Energetyczna Państwa oraz Krajowy Plan na rzecz Energii i Klimatu określiły kierunki transformacji uwzględniając, niestety tylko w części branżowe i nasze postulaty co do utrzymania roli kogeneracji, i ograniczenia tempa elektryfikacji. Złośliwi wręcz twierdzą, że zmieniało się miejsca ciepłownictwa w strukturze administracji rządowej, ale sama już polityka w tym obszarze niestety nie. Sam koszt transformacji energetycznej to oczywiście bardzo ważny, złożony i wieloaspektowy temat. Przedsiębiorstwa ciepłownicze potrzebują bowiem środków zarówno na potrzeby bieżące (remonty, modernizacje) oraz inwestycje. Wiele jest szacunków pokazujących jak duże to wyzwania. Dla przykładu warto przywołać raport PTEC (poprzednio PTEZ), który koszt transformacji w celu sprostaniu wymaganiom Pakietu Fit for 55 określa na poziomie 466 mld zł w perspektywie do 2050 roku. Wyzwania transformacyjne są potężne, nie tylko w sferze technologicznej, ale również finansowej.
Oczywistym jest, że przy takiej skali inwestycji nie jest możliwe sfinansowania ich wyłącznie w taryfie. Taryfy ciepłownicze są już obecnie na wysokim poziomie, świadczą o tym kolejne rządowe ustawy pomocowe, zgodnie z którymi odbiorcy ciepła otrzymywali w przeszłości rekompensaty, wyrównania a obecnie wsparcie w postaci tzw. bonu ciepłowniczego, Niestety, aktualne rozwiązanie ma charakter doraźny i jest ograniczone do końca roku 2026. Mechanizm osłonowy dla odbiorców ciepła został też mocno ograniczony w aspekcie finansowym i podmiotowym. Skutkuje to tym, że jedynie wąska grupa odbiorców (kryterium dochodowe polegające na tym, że dochód wynosi 3272 zł netto miesięcznie dla jednoosobowego i 2454 na osobę w gospodarstwie wieloosobowym) zostanie objęte wsparciem. Ponadto cena jednoskładnikowa dostawy ciepła, od wysokości której obowiązuje wsparcie, została ustawiona dosyć wysoko – 170 zł za GJ, co dodatkowo zawęża potencjalną grupę odbiorców ciepła korzystających ze wsparcia. Nie mona w tym miejscu nie wspomnieć o ważnym elemencie jakim jest wrażliwość ekonomiczną odbiorców, czyli granica ekonomiczna powyżej której odbiorcy nie będą przyłączać się do sieci ciepłowniczej, a już przyłączeni mogą podejmować decyzje o wyborze alternatywnych rozwiązań. Mówiąc wprost, podnoszenie wysokości taryfy dla odbiorców końcowych ma swoje granice.
Według raportu URE, łączne przychody koncesjonowanych przedsiębiorstw energetycznych w 2024 roku wyniosły 41 mld zł, z czego 30 mld zł pochodziło z wytwarzania oraz przesyłania i dystrybucji ciepła. Jednocześnie całkowite nakłady inwestycyjne tych firm sięgnęły jedynie 4,7
mld zł. Przypomnijmy, że PTEC wdrożenie Pakietu Fit for 55 określa na poziomie 466 mld zł w perspektywie do 2050 roku. Upraszczając, przeprowadzenie transformacji w oparciu o środki z taryfy wydłużyłoby transformację do 100 lat!
Bez wątpienia bez zewnętrznego wsparcia finansowego wiele firm nie udźwignie tych nakładów, zwłaszcza że ich bieżąca kondycja finansowa jest słaba. Skalę potrzeb znamy. Konieczne są więc publiczne środki pomocowe w dużej skali. Należ niezwłocznie uruchomić zapowiadane mechanizmy wsparcia: na przykład dotacyjne wraz ze stosowną zmianą w przepisach taryfowych dającą możliwością uwzględniania tego kosztu w taryfie dla ciepła. Finansowanie nie może być incydentalne, bo transformacja takiego charakteru nie ma. Czyli musi być przewidywalne, rozłożone na lata i wystarczająca finansowo.
Wspomniane wcześniej PEP i KPEiK określiły kierunki transformacji niestety tylko częściowo uwzględniając postulaty branży, a i tak plany inwestycyjne przedsiębiorstw korespondujące z tymi dokumentami nie mają odpowiednich programów wsparcia. Na przykład brak jest dedykowanego programu dla magazynów ciepła jako odrębnych instalacji. Dodatkowo, finansowanie już przyznane lub w trakcie procedowania może wymagać zwrotu za kilka lat wraz z odsetkami, ze względu na tzw. ryzyko niespełnienia wymogów taksonomii. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska
i Gospodarki Wodnej żąda od przedsiębiorstw jasnej i wiążącej deklaracji o przejściu dla wspartych źródeł po 2035 roku na paliwa wyłącznie odnawialne. Jest to wymóg nierealny do spełnienia i przy braku zmiany podejścia NFOŚiGW lub zmiany przepisów w tym zakresie rodzi to istotne ryzyka finansowe po stronie branży. Apelujemy do Ministerstwa Rozwoju i Technologii, nadzorującego proces wdrażania taksonomii w Polsce, o wypracowaniu właściwego i elastycznego podejścia, dostosowanego do polskiej specyfiki. Tym bardziej, że trudno takie zobowiązanie w tym momencie jednoznacznie podjąć, a konieczność zwrotu pomocy publicznej byłaby bez wątpienia katastrofą dla polskiego ciepłownictwa! Zachęcamy administrację rządową do lepszego dialogu, rozsądku i słuchanie argumentów branży. Strategia dla ciepłownictwa, w tym zapewnienie środków na transformację, wymaga jeszcze dużo zmian A to już naprawdę ostatni moment.


